Październikowa kacza zupa


Kacza zupa to określenie, które przyjęło się wśród ptasiarzy. To nic innego jak ogromna koncentracja ptaków na wodzie. W tym przypadku na Zatoce Puckiej, a dokładniej w pobliżu morskiego brzegu rezerwatu. 

Widok typowy dla jesieni, bo tak licznie zasiadają ptaki na przelotach, również osobniki u nas zimujące. To w dużej części łyski oraz wiele gatunków kaczek. Największe stada  w tym rejonie będziemy obserwować na Kaczym Winklu pod Puckiem. Jednak tam zwykle od ptaków dzieli nas spora odległość. Bliżej brzegu kaczki i łyski podpływają od strony wysokich i niedostępnych trzcinowisk. 

Nieco inaczej rzecz wygląda na Bece. Tam kacza zupa bywa równie gęsta, jednak zaciszne wody rezerwatu sprawiają, że ptaki podpływają blisko na całej linii brzegowej. Szczególnie w październiku i później, bo presja turystyczna praktycznie już ustała. Jednak na udane zdjęcia poszczególnych osobników liczyć nie możemy. Próby zbliżenia się do plaż Beki skutkować będą poderwaniem stada, lub gwałtownym odpływaniem ptaków. Niezależnie dostępna dla odwiedzających ścieżka przebiega w pewnej odległości od brzegu zatoki, a schodzenie z niej w kierunku morza jest zabronione.

Lata działalności wolontariuszy z OTOPatrolu przyniosły znaczące, pozytywne zmiany w sposobie korzystania z rezerwatu. To efekt niezliczonych rozmów edukacyjnych z miejscowymi i przyjezdnymi turystami oraz ptasiarzami. To coraz większa świadomość obowiązujących w rezerwacie przepisów i zwyczajów. Przykro jednak o tym pisać, ale nadal mają miejsce drastyczne naruszenia. Tym bardziej, że to miejscowy (świadomy przepisów) fotograf, który urządził sobie zasiadkę w miejscu niedozwolonym (jesień 2023).